Lęk, strach, natłok myśli, zdenerwowanie, obawy o teraźniejszość albo przyszłość, niemoc, zniechęcenie. STRES.
Dzisiejsze czasy nie sprzyjają życiu w spokoju i równowadze. Prawie każdego dnia serwisy informacyjne przekazują mnóstwo wyjątkowo przykrych wiadomości, rozmowy z ludźmi krążą wokół tych samych od ponad roku tematów. Narasta strach i obawy co przyniesie przyszłość. Jednocześnie cały czas pojawia się pytanie: Jak żyć tu i teraz? Każdy próbuje się odnaleźć w tym wszystkim. Najlepiej jak potrafi. Jednym wychodzi to lepiej, innym gorzej.
Zdanie, które najczęściej widzę w artykułach, słyszę w wywiadach o stanie emocjonalnym dzisiejszego człowieka albo z rozmów z niektórymi ludźmi, których mam w otoczeniu brzmi: „Nie radzę sobie”.
I wiesz co? Wcale mnie ono nie dziwi. Dlaczego? Bo sama czasem odczuwam nie tylko te emocje, o których wspomniałam na początku. Mam momenty, w których mogłabym głośno powiedzieć (gdybym tak bardzo się nie wstydziła), nie radzę sobie.
Te wszystkie uczucia, których doświadczamy, sprawiają, że żyjemy w głębokim i przewlekłym stresie. A to niestety nie wróży dobrze ani dla samopoczucia, ani dla zdrowia i urody.
Niektóre kobiety tak mają, zwłaszcza kiedy pojawia się rodzina albo partner. Na szczęście jest też grupa kobiet, która coraz bardziej rozumie, że dbanie o swoje potrzeby nie jest wyrazem egoizmu a miłości do siebie. Zadbana, szczęśliwa kobieta, matka, żona emanuje szczęściem na otoczenie i chce nim otaczać swoich bliskich.
Wierzę, że jesteś kobietą, która jest dla siebie ważna. Że zależy ci na sobie, że dbasz, że pamiętasz, że działasz każdego dnia po trochu. Że znalazłaś swoje sposoby, by utrzymywać siebie w równowadze. Zwłaszcza wtedy, kiedy świat wydaje się trząść i nic nie wychodzi tak, jakbyśmy chcieli.
Mi też zależy na sobie, dlatego od lat sprawdzam różne sposoby, które pomagają mi usuwać napięcia i zachowywać równowagę.
Słuchanie relaksacyjnej muzyki, prowadzonych wizualizacji czy spacery to metody, które się u mnie sprawdzają na tyle, że dość szybko odczuwam reakcję swojego ciała.
Ale dzisiaj chcę się z tobą podzielić czymś innym.
Czymś, co możesz wykorzystać od razu w swoim życiu, by było lepsze, zdrowsze i przyjemniejsze. Czymś, co w sytuacjach stresowych pomaga bardzo szybko. Jak opatrunek, który przyklejamy na skaleczenie.
Myślałaś kiedyś o tym, że stres to coś, czego nie widać, a co daje nam bardzo konkretne odczucia w ciele?
Czy zdajesz sobie sprawę, że stres to jeden z naszych najgorszych wrogów?
Osłabia nas nie tylko emocjonalnie, ale też fizycznie. Sprawia, że nie mamy sił, mamy problemy z regeneracją a dodatkowo uszkadza nasze komórki. Nie dość, że chorujemy, to starzejemy się szybciej.
Chciałabym, żebyś wiedziała, co robić, żeby stres nie wpływał na ciebie destrukcyjnie. Wiedziała, jak sobie z nim radzić.
Chcę podzielić się z tobą sposobem, który jest z nami od pierwszego momentu naszego życia. Sposobem często zapomnianym, być może dlatego, że jest to coś, co robimy automatycznie od kiedy przyszliśmy na świat, ale traktujemy to raczej jako czynność organizmu, która utrzymuje nas przy życiu.
Chcę ci przypomnieć o oddechu. Głębokim, przeponowym oddechu, który jest najprostszym i najskuteczniejszym sposobem radzenia sobie ze stresem i nie wymaga od nas niczego poza chwilą skupienia.
Z oddychania w ten sposób możesz korzystać nie tylko wtedy, kiedy stres łapie cię już za gardło, ale również wtedy, kiedy czujesz, że potrzebujesz pobyć sama ze sobą, bliżej siebie.
Oddech przeponowy dla każdej z nas powinien być naturalnością. I taki był, do czwartego roku życia. Wtedy wszyscy oddychaliśmy „brzuchami”. Z biegiem lat, słysząc, zwłaszcza my kobiety, że trzeba wciągać brzuchy albo wstydząc się, że go mamy, przeniosłyśmy oddech do klatki piersiowej. I tam już został.
A oddech przeponowy to życie, dotlenienie całego ciała, masowanie narządów wewnętrznych, usuwanie stresu, lepsze wypróżnienia, piękniejsza cera, lepsze radzenie sobie z przeciwnościami dnia codziennego.
Jak go wykonać?
Jeśli dawno nie oddychałaś w ten sposób, najlepiej będzie, jeśli przyjmiesz pozycję leżącą i położysz ręce na przeponie.
Wdychaj powietrze przez cztery sekundy. W tym czasie brzuch ma się zrobić wypukły jak balon (poczujesz uniesienie dłoni).
Wydychaj powietrze przez sześć sekund. Poczujesz, jak brzuch robi się wklęsły (dłonie opadną).
Zrób dziesięć głębokich oddechów.
Praktykuj taki rodzaj oddychania rano, zanim wstaniesz z łóżka i wieczorem przed snem.
Na początek to wystarczy, by zacząć przypominać ciału jego dawny sposób oddychania.
I podziel się, proszę, swoimi sposobami na zachowywanie równowagi.
Może masz coś, co wypracowałaś i sprawdza się doskonale? A może cały czas szukasz? Jak to jest u ciebie?